Limitacja w Omedze


Limitowane serie zegarków to prawdziwa gratka dla kolekcjonerów. Rzadkie modele często zyskują na swej wartości wraz z upływem czasu dlatego inwestycja w nie może być opłacalna. Niekiedy nawet modele które z założenia nie były produkowane w numerowanej liczbie sztuk, a które są obecnie poszukiwane na rynku mogą osiągać astronomiczne (z punktu widzenia bardziej popularnych modeli) ceny.
Omega w swej historii miała wiele czasomierzy które mogą potwierdzić te tezę (kilka z nich można znaleźć w dziale ciekawe modele). Niektóre Speedmastery czy Seamastery produkowane jako toolwatche przewyższają obecnie ceną modele wykonane z cennych kruszców.



Omega wiedząc, że okazji nie można marnować w ostatnich latach rozpoczęła prawdziwą ofensywę serii limitowanych. Kolejne Seamastery związane z filmem James Bond, Speedmaster Pro dedykowane kolejnym misjom kosmicznym czy Speedmastery dla Michaela Schumachera co roku zalewają rynek. Do tego dochodzą modele muzealne (czyli odświeżone wersje klasyków sprzed lat). Niemal każdy z tych zegarków zostaje wypuszczony na rynek w wielotysięcznej serii (np. bondowski Seamaster produkowany jest zawsze w liczbie 10007 egzemplarzy, a w ostatnim czasie razem z filmem prezentowane są dwa modele limitowane!). Czasami zegarki te zostają wyprzedane bardzo szybko jednak coraz częściej fani marki skarżą się na przesyt. Jest to oczywiste gdyż skoro wiele firm ma mniejszą produkcję roczną niż jedna limitowana seria Omegi (i nie mówię tu o zegarkach z najwyższej półki ale o popularnych zegarkach za kilkaset euro ) to można odnieść wrażenie, że coś jest nie tak. Na szczęście wciąż pojawiają się również prawdziwe białe kruki, jak na przykład stworzona w 2006 roku Omega Marine mająca upamiętniać model z 1932 roku wyprodukowana w zaledwie 135 egzemplarzach czy cudowny stoper olimpijski.